1.Jestem obecna, świadoma i uważna.
2.Jestem dla siebie najważniejsza, kocham siebie bardziej niż jakąkolwiek istotę na świecie, i dbam o swój dobrostan. Akceptuję siebie bezwarunkowo w każdym aspekcie.
3.Jestem świadoma mojego wewnętrznego dziecka, dbam o nie, kocham je i jestem dla niego czuła. Akceptuję jego emocje, uczucia i lęki i płynące z nich zachowania.
4.Stawiam granice i skutecznie egzekwuję ich przestrzeganie.
5.Nie boję się prosić o pomoc.
6.Nic nie muszę, ale coraz więcej chcę. I zawsze mogę dokonać wyboru.
7.Pamiętam, że zmieniać mogę wyłącznie siebie.
8.Jestem świadoma, że moja decyzja jest niezbędną podstawą wszystkich zmian i jeśli zdecyduję, stworzę siebie na nowo.
9.Mój stały stan to rozwój i kontestowanie wszystkiego, czego się dowiaduję.


Jestem kobietą w rozwoju, otwartą na nowe.
Jestem kobietą po rozmaitych przejściach, z których wyszłam mocna i pełna wiary w siebie.
Jestem zwyczajną, całkiem sympatyczną dziewczyną z Mazur.
Jestem taka jak Ty.
Od dziecka ponad wszystko interesowały mnie aspekty psychologiczne ludzkich zachowań - ich motywy, zachowania, mechanizmy obronne,

które dość wcześnie zaczęłam wyłapywać, działania świadome, przemyślane i nieświadome, odruchowe.

 Fascynowała mnie rola umysłu i intuicji w podejmowaniu decyzji.
Z wykształceniem poszłam trochę w inną stronę.

Uzyskałam dyplom MBA i całe lata pracowałam w ogromnych projektach wdrożeniowych IT w sektorze bankowym.

Poznałam wielu ludzi, prowadziłam szkolenia, kierowałam zespołami.
Całe życie rozszerzałam swoją wiedzę i odkąd pamiętam jestem w procesie rozwoju.
Czy zdobywana wiedza uchroniła mnie przed trudnymi sytuacjami życiowymi?
Otóż nie.

Byłam w miejscach, w których znajduje się wiele kobiet.

KAŻDA z nas bowiem boryka się z problemami, mającymi podobne źródła i podobnych bohaterów dramatu – rodziców, rodzeństwo męża, teściów, dzieci, przyjaciół, szefów w pracy itd.

Miałam anoreksję, depresję, mdlałam z wyczerpania, krzyczałam z bezsilności, rozpadły mi się dwa związki.

Wszystko to wydarzyło się mnie – postrzegającej siebie jako rozsądną, opanowaną, spokojną i coraz bardziej pełną różnych mądrości i przemyśleń.
Czemu tak się stało? Czemu, rozszerzając wiedzę, intuicję, prowadząc swoje obserwacje, brnęłam w zwykłe ślepe uliczki?
Po pierwsze – bo długo nie znałam siły rażenia przekonań i wzorców, które siedzą w podświadomości oraz wywoływanych przez nie mechanizmów obronnych, a także nie miałam pojęcia o wibracjach i ich niezmierzonej potędze.
Po drugie - bo nie rozumiałam, że wiedza nie leczy.

Nie leczą warsztaty, szkolenia, wyzwania, e-booki, doraźne medytacje, 

afirmacje i ćwiczenia, czy najgłębsze nawet studia tematu.
Leczy wyłącznie systematyczna praca ze sobą, która krok po kroku przeprowadza nas przez zmianę przekonań, nawyków,

wdruków rodowych, dbanie o jakość wysyłanych przez nas wibracji. 

A to wymaga czasu poświęconego wyłącznie sobie, co nam, kobietom, przychodzi wciąż zbyt trudno.
Jeśli jednak podejmiesz decyzję, że działasz odtąd wyłącznie na własną korzyść, jeśli nie oszukujesz siebie, jeśli uczciwie i z miłością i łagodnością dla siebie praktykować będziesz codziennie zmianę, skutki będą pewne i spektakularne.
Doświadczyłam tego na sobie, akceptując siebie w pełni, uzyskując spokój, wewnątrzsterowność, pewność siebie i swoich odczuć oraz całkowitą samowystarczalność i niezależność.

A, o paradoksie, to właśnie samowystarczalność i niezależność pozwalają budować wspaniałe relacje oraz na czas i bez żalu wycofywać się z tych niewłaściwych.
To wszystko jest tak piękne, a w dodatku proste i skuteczne, że chcę się tym dzielić z innymi kobietami na skalę znacznie szerszą niż do tej pory.
Po to tu jestem.
Dziękuję Ci, że jesteś tu i zechciałaś przeczytać o mnie.


>